Jest we mnie jednak wielka dziura, taka, jakby mnie ktoś przestrzelił na wylot. Rana, której nijak nie umiem załatać, bo w środku brakuje zbyt wielu elementów. I to chyba najbardziej jest irytujące, bo doskonale wiem, co zostało mi odebrane. Stoję więc, tak absurdalnie nieporadnie, przed chwilą jeszcze kompletny, poskładany, funkcjonujący bez zarzutu, a teraz wybrakowany, zdezorientowany i zmuszony do tego, żeby iść dalej tak, jak gdyby nic się nie stało. Jakbym był niekompletny od początku, jakby tej brakującej części mnie nigdy nie było, bo nawet jeśli kiedyś mnie uzupełni, to i tak mam o tym nie myśleć, nie czekać na to, tylko żyć dalej. Jakby to wszystko wcale się nie wydarzyło.
Łatwo jest iść przez życie, nie wiedząc, czego w nim brakuje. Koszmarnie trudno jest jednak stracić coś, co na jeden krótki moment dowiodło, że może być lepiej. Że jest coś więcej, że istnieje jeszcze jakiś jeden element, który dopełnia, tworzy inną, lepszą wersję. Że w zasadzie nagle pojawia się odpowiedź, na pytanie, którego nigdy się nie wypowiedziało. Trudno to wszystko oddać, nawet jeśli tylko na moment. Zwyczajnie boli.
Nic mi nie jest.
Tylko czas uleczy Cię z ran.
towarzyszyłem przy tamtej zmianie, pamiętam
OdpowiedzUsuńtowarzyszę i teraz
-mix
Towarzyszyłeś we wszystkich.
UsuńTy jeden.
"Czego wciąż mi brak, co tak cenne jest, że ta nie nazwana myśl rysą jest na szkle..". Ta niekompletność boli, bardzo boli. Zwłaszcza, kiedy wiadomo, jak ją zapełnić, uzupełnić tak, by tworzyło wszystko jedną całość. To jeden z najtrudniejszych momentów w życiu, kiedy ta pustka aż zapada Cię do środka, kiedy serce staje sie balastem nie do uniesienia...Dostać coś, co się staje sensem życia, uzupełnia tak pięknie ten ostatni puzel w układance, po czym zostaje to odebrane...to przychodzi myśl, że mogło tego w ogóle nie być, po co bylo choc na chwilę i tak namieszało, przywiązało, zmieniło wszystko o 180 stopni, a potem nagle odeszło, zniknęło. Lepiej wiedzieć, jak mogło być, czy nigdy nie zaznac, nie wiedziec tego? Ostatnio coraz czesciej skłaniam się ku drugiej opcji...Przytulam :*
OdpowiedzUsuńNie zaznając kompletności czujemy się wybrakowani. Szukamy czegoś, nie do końca wiedząc o co chodzi. Dopiero kiedy zjawia się ktoś kto przynosi odpowiedź na pytanie, o którym nawet nie było wiadomo, że się je kiedykolwiek zadało- wtedy wszystko jest jasne. I to tak cholernie boli, kiedy doznaje się tego oczywistego oświecenia, a zaraz po tym znowu zapada mrok.
UsuńI gdzieś Ty tu zawędrowała, moja wspaniała?
:*
hmmmm........ja ostatnio coraz częściej myślę, że im mniej wiem tym jestem zdrowszy
OdpowiedzUsuń-mix
Ignorancja jest błogosławieństwem.
Usuń