wtorek, 28 lipca 2015

Zdejm kapelusz.

Mam trzydzieści trzy lata. Może nie jestem tak stary, jak zwykłem to podkreślać, ale z perspektywy czasu na pewne rzeczy patrzę już inaczej niż niegdyś. Zaczynam mieć wspomnienia, przyrównuję stan obecny do tego, co było i wyciągam wnioski. Czasami patrzę z podziwem, innym razem z zażenowaniem. Mimo wszystko jednak dostrzegam i to chyba nieco więcej niż inni.

Pamiętam jak koszmarnie kiedyś było znaleźć kogoś w serwisie randkowym. Większość profili nie miała zdjęć, lub miała je ukryte pod hasłem, przy czym aż do momentu spotkania (które nie zawsze dochodziło do skutku) nie było wiadomo, czy zdjęcia faktycznie przedstawiają danego absztyfikanta. To swoją drogą też chyba do końca się nie zmieniło, bo nadal można z łatwością stworzyć sobie alter ego z cudzych zdjęć. Nie mniej jednak przeglądanie profili na serwisach randkowych przestaje już przypominać oglądanie kroniki kryminalnej, gdzie panowie mają czarne prostokąty w miejscu oczu lub zamazaną twarz na zdjęciu. Jest inaczej. Zdjęć profilowych przybywa, a pokazanie twarzy nie jest już aktem samobójczej desperacji lub przykładem odwagi, ale standardem, który na nikim już nie robi większego wrażenia.

Jesteśmy. Istniejemy obok siebie. W większości przypadków kojarzymy siebie nawzajem. Przyszła zatem pora zdjąć kapelusz, który konsekwentnie mnie zasłaniał od lat. Więc zdjąłem. I świat się nie skończył.

Oczywiście wiem, nie każdy ma potrzebę pokazywania swojej twarzy, nie każdy też czuje się na siłach. Są powody, dla których samoocena mężczyzn w pewnym wieku nieco kuleje. Mają za sobą już trochę, swoje przeżyli, po dupie oberwali. Są świadomi własnych ograniczeń, tego, że z rynku nieco już wypadają, wchodząc powoli w wiek, w którym pozostaje im już tylko rola "sugar daddy". Ale to tylko się dzieje w naszej głowie, prawda? Wszelkie ograniczenia narzucamy sobie sami, a osiągnąć możemy dokładnie tyle, na ile sami sobie pozwolimy.

I co się okazuje? Że neurotyk może być dla kogoś właśnie tym, kogo szukał! Ktoś inny będzie żałował, że nie mieści się w widełkach wiekowych, ktoś zaprosi na spacer, kawę, do kina. Ktoś ze smutkiem zauważy, że nie szuka się związku, tylko znajomych, bo gdyby było inaczej, ustawiłby się pierwszy w kolejce- i przyzna się do tego bez większych ceregieli, bo wie, że w życiu nie chodzi o to, żeby kluczyć i bawić się w podchody. Owszem, nie dla każdego jest się atrakcyjnym, ale też bardzo łatwo jest się przełamać, kiedy tylko umysł otworzy się chociaż na milimetr.

A kwestia wyglądu? Ktoś bardzo mądry powiedział mi kiedyś jedną rzecz. Tekst na profilu randkowym powinien brzmieć mniej więcej tak: "Uroczego brzydala, o dobrym sercu, poznam". Bo właśnie taki powinien być mężczyzna- powinien dawać coś z siebie, a nie tylko brać lub oczekiwać. Zatem niech nie wygląda nawet wyjściowo. Grunt, że będzie miał serce i wiedział co z nim zrobić.


Tym oto sposobem sztruksowy, zielony kapelusz trafił do szafy i pewnie wyjedzie z niej w następnej fazie porządkowania. A ja mam twarz. I nie zawaham się jej użyć.




12 komentarzy:

  1. Wstawka o kronice kryminalnej iście bezcenna! Jakże trafne porównanie. :)

    Tyle mądrych słów i pomysłów wyszło spod kapelusza. Tylko się cieszyć i trzymać mocno kciuki za faceta w sile wieku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś za młody, żeby pamiętać. Teraz takie przypadki dotyczą już raczej małomiasteczkowych, a i oni chyba częściej wybierają brak zdjęcia, niż jakieś ocenzurowane.

      Usuń
  2. ja tam wciąż kojarzę Cię z tym kapeluszem i nie znam innego wyglądu niż ten, który był kiedyś (tzw. od dupy strony) opublikowany ze spaceru

    -mix

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na Romeo mnie można znaleźć. Bez kapelusza.

      Usuń
    2. nie mam Romeo (profil), mam swojego Romeo ;-)

      ciekawość nie zwycięży, nie tym razem

      -mix

      Usuń
    3. No to jeszcze mnie można zfejsbukować.
      Bardziej nie pomogę.

      Usuń
    4. kiedyś chciałem bardzo zobaczyć...teraz mi przeszło
      nie mam parcia, potraktuj to jak komplement :-)

      -mix

      Usuń
    5. Skoro wiszę Ci obojętnym kalafiorem, to cóż mogę zrobić :)

      Usuń
  3. "wisi mi to kalafiorem" znam to z bloga i zacząłem używać w mowie potocznej ;-)
    wiesz, że mi nie wisisz ;)

    -mix

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z jakiego? Z mojego? Zdradzasz mnie z innymi? Draniu!
      Nie wnikam w to, która część mnie Ci wisi, czy o fizys chodzi, czy o inną cholerę. Będziesz chciał mnie poznać, to poznasz. Będziesz wolał zniknąć- trudno, posmucę się trochę, ale nie zatrzymam.
      Fakt faktem, że roi mi się w głowie rola autora nieco bliższego czytelnikom, niż li tylko klepiącego trzy po trzy w próżnię.

      Usuń
    2. Z Twojego, masz wyłączność, innych nie czytam i nie komentuję
      bądź tylko sobą, nie szukaj poklasku

      -mix

      Usuń
    3. Wspaniale. Autorem jestem zaborczym, lubię mieć umysły na wyłączność. Popatrz, monogamia w każdym aspekcie!
      Gdybym szukał poklasku, uruchomiłbym blog lajfstajlowy, bogato ilustrowany i oreklamowany.

      Usuń